środa, 18 listopada 2015

Pałac w Glince


Pałac jest w katastrofalnym stanie i o ile z zewnątrz najatrakcyjniejszą i najlepiej zachowaną jest na pewno brama wjazdowa, to wewnątrz taką "atrakcją"(o ironio) okazuje się być graffiti na ścianie. Nie zachowało się praktycznie nic, gołe ściany, pozrywane podłogi po których walają się pobite w drobny mak szkło oraz dachówki, pozarywane stropy i powybijane dosłownie wszystkie okna. 

Wokół pałacu gąszcz jeżyn i pomimo iż teren tuż obok jest zamieszkały, miejscu temu towarzyszy nieprzyjemna cisza. Opuszczałam pałac z pewnego rodzaju ulgą, wewnątrz ma się odczucie jakby to wszystko za moment miało po prostu runąć... W drodze powrotnej, pomimo początku listopada, "załapałam" się o widok niemalże wiosenny w związku z czym zjechałam na moment z trasy tak by "ustrzelić" ten bardzo optymistyczny kadr...
Najpełniejszy rys historyczny znalazłam na stronie Hannibal Smoke: Emplarium, szczerze polecam. Oto jego fragment..."Barokowy pałac w Glince na północnym krańcu regionu zbudowano w XVIII wieku. Okazały budynek otoczony parkiem krajobrazowym w XIX wieku zyskał dodatkową kondygnację, w kolejnym stuleciu skrzydło i oficynę. Pomimo ciężkich walk w okolicy ocalał w czasie II wojny światowej. Wprawdzie później trafił pod zarząd lokalnych zakładów rolnych, wydawało się jednak, że nadal ma szczęście. Przeznaczony na przedszkole, żłobek, mieszkania, biura i stołówkę był potrzebny i remontowany w latach 50., 60. i 80. 
Pałac opustoszał w ostatniej dekadzie minionego wieku wraz z likwidacją pegieerów. W 2003 roku rządowa Agencja Nieruchomości Rolnych na 10 lat zawarła umowę z dzierżawcą. Ale już po 6 latach kontrola ANR wykazała, że pałac jest w złym stanie technicznym, a dzierżawca nie ma zamiaru realizować poleceń konserwatora zabytków. Umowę zerwano natychmiast, upłynęło jednak 5 lat, zanim po sądowej szarpaninie i z udziałem komornika dawna rezydencja Zobeltitzów wróciła do agencji. Pokonawszy wszystkie przeszkody administracyjne, ANR przymierza się teraz do sprzedaży nieruchomości w formie przetargu nieograniczonego…"
Polecam równie gorąco pałac w letniej odsłonie na stronie Off The Beaten Track 








Więcej zdjęć na moim fanpage Fotografia Dokumentalna - Wioletta Kozłowska

6 komentarzy:

  1. Pierwsze foto the best :-) Zdjęcia to już raczej nekrolog. Nie wiem czy zdążę tam dotrzeć nim będzie za późno ... Choć grafitti nie na miejscu, to lepsze takie niż swastyki w Rapocinie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękować pięknie :) Rzeczywiście widoki nie są najlepsze, wszystko trzyma się kupy na słowo honoru. Graffiti robi wrażenie, a dzięki jednemu z komentarzy na FB znamy również autora tejże grafiki ;)

      Usuń
  2. Ale klimat! Idealne miejsce na sesje zdjęciowe! Ciekawe, czy kiedyś ktoś będzie chciał go odrestaurować :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile znajdzie się kupiec z całą górą pieniędzy... ;) Cuda się zdarzają a i nadzieja umiera ostatnia tak więc pozostaje trzymać kciuki :)))

      Usuń
  3. Ech żal tych obiektów. No cóż wkracza era szkła aluminium i betonów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę wierzyć, że aż tak źle nie jest. Dzięki fotografowaniu tych miejsc poznałam mnóstwo Osób którym są one bliskie a przecież to tylko od nas zależy czy te obiekty przetrwają...

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz ...
Moderowanie komentarzy jest włączone.