Z artykułu (wroclaw.wyborcza.pl) wynika, że pałac został sprzedany prywatnemu inwestorowi już w roku 2013. Teoretycznie... mowa o inwestycjach które to w następnej kolejności miały stworzyć nowe miejsca pracy, praktycznie... pałac niszczeje i zarasta. Pałacowe wnętrza są ogołocone dosłownie ze wszystkiego, o ile z zewnątrz pałac prezentuje się w miarę przyzwoicie to wnętrza rozczarowują i przygnębiają.
Na strychu, po raz pierwszy w życiu, miałam okazję przez kilka dobrych minut obserwować pokaźnych rozmiarów sowę. Dłuższą chwilę przyglądała mi się podejrzliwie by potem krążyć tuż pod sklepieniem strychu nie wydając przy tym najmniejszego odgłosu. Powinnam była złapać za aparat i wykonać choć kilka ujęć ale przyznam, że byłam na tyle zaskoczona i jednocześnie urzeczona, że do czasu gdy nie postanowiła opuścić strychu wyfruwając jednym z okien, przyglądałam jej się nawet nie mrugnąwszy. Natknęłam się również na przesympatyczną rodzinę i tę można zobaczyć na jednym z kadrów w albumie :).
"Barokowy pałac został wzniesiony w drugiej połowie XVIII w. Piętrową rezydencję zbudowano na planie prostokąta i nakryto mansardowym dachem z lukarnami. Elewację frontową zdobi dwupiętrowy ryzalit zwieńczony półokrągłym tympanonem z kartuszem herbowym właścicieli. Nad wejściem głównym znajduje się taras wsparty na ceglanych kolumnach. W części ogrodowej do elewacji dostawiono półokrągły pawilon z tarasem na wysokości pierwszego piętra. Majątek wraz z pałacem należał m. in. do rodu von Engelmann."
źródło: https://pl.wikipedia.org
Więcej zdjęć na moim fanpage Fotografia Dokumentalna - Wioletta Kozłowska
Zarośnięty niemożliwie, ale wciąż piękny ... Akcenty przyrodnicze - 2w1 - pozazdrościć ;) . Z sową podobną przygodę miałem w ruinach wiatraka w Węglinach - zaskoczenie i paraliż fotograficzny ;)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za opinię, rzeczywiście baaardzo tam zielono, jednocześnie bardzo spokojnie i być może z tego powodu sowa to miejsce upatrzyła sobie na swoją noclegownię ;)
Usuń